Steve Vai - Passion And Warfare
Wydawca: Relativity / Sony
Rok wydania: 1990
- Liberty
- Erotic Nightmares
- The Animal
- Answers
- The Riddle
- Ballerina
- For The love Of God
- The Audience Is Listening
- I Would Love To
- Blue Powder
- Greasy Kid's Stuff
- Alien Water Kiss
- Sisters
- Love Secrets
Skład: Steve Vai - gitary instrumenty klawiszowe, gitara basowa; David Rosenthal & Bob Harris - instrumenty klawiszowe; Chris Frazier & Tris Imboden - perkusja; Stu Hamm - gitara basowa
Produkcja: Steve Vai
Słuchacze ponoć dzielą się na tych, którzy uwielbiają gitarowe płyty instrumentalne i tych, którzy za nimi nie przepadają. Ci pierwsi z pewnością znają już Passion And Warfare, najbardziej znany album Steve'a Vaia i chyba zarazem jego najlepsze dzieło. Wydanie krążka zbiegło się w czasie z pobytem Vaia w zespole Whitesnake, toteż głosy członków tejże grupy znajdą się i na tym wydawnictwie. Płyta, na której można odnaleźć wszystkie znane ówcześnie gatunki muzyczne, sprzedawała się doskonale. Dotarła do osiemnastej pozycji na liście Billboardu, po drodze zdobyła tytuł Złotej Płyty i była nawet nominowana do prestiżowej nagrody Grammy...
Otwierające płytę Liberty nosi znamiona hymnu. Kompozycja jest króciutka i zarazem bardzo melodyjna, więc powinna spodobać się nie tylko fanom muzyki gitarowej. Na samym końcu zamieszczono słowa: "We may be human, but we're still animals". Poza uszami można było też nacieszyć oczy, kiedy to w 1992 roku na koncercie w Sewilli Steve Vai zagrał ten utwór w towarzystwie swego nauczyciela Joe Satrianiego i Briana Maya. Erotic Nightmares zaczyna się od rasowego hard rockowego riffu, a cały kawałek to już typowy Vai. Mamy tu więc mieszankę kilku zdawałoby się skrajnie od siebie oddalonych gatunków muzycznych. Odczuwa się spory wpływ jazzu połączonego z rockiem, bluesem i metalem (kilka lat później znaleziono na takie połączenie nazwę - fusion). Z jednej strony pełno tu melodyjnych zagrywek, ale nie brak też dźwięków, które mogą uchodzić za kocią muzykę. Pod koniec utworu słychać wiele dziwnych odgłosów, co zresztą będzie stałym elementem albumów Steve'a. Kolejny numer, The Animal, to następny dobry przykład na Vaia w pigułce. Słychać niebywałe opanowanie instrumentu pod względem technicznym i aranżacyjnym, pomysłów też tu nie brakuje. Są momenty wolniejsze i bardzo szybkie, karkołomne (a może raczej palcołomne), z których gitarzysta słynie. Answers ma w sobie coś z żartu, przypomina niektóre kompozycje z płyty Flex-Able. Różnego rodzaju tricków jest tu tyle, że można by z tego zrobić kilka innych piosenek. Nieco wolniejsze i zarazem spokojniejsze jest The Riddle. Sympatycy melodyjnych utworów raczej nie mają tu czego szukać, a zwolennicy logicznych i poukładanych struktur muzycznych stracą tylko czas. Zrozumienie całej idei tego numeru wykracza po prostu poza zdolności percepcyjne przeciętnego słuchacza. W następnym kawałku Steve postanowił wykorzystać maksymalnie nowinkę techniczną o nazwie Eventide H3000 Harmonizer. Dzięki niej zrobił z gitary coś co przypomina hybrydę harfy i fortepianu i wyszła z tego Ballerina 12/24. Zaraz potem zaczyna się For The Love Of God, najbardziej melodyjna kompozycja na płycie. Teraz już mogą odsłonić uszy wszyscy ci, którzy zatkali je podczas słuchania The Riddle. Przepiękny utwór, bardzo liryczny, ilustracyjny. Nakręcono do niego teledysk, podobnie zresztą jak do kilku innych numerów. Mamy więc wyczucie melodii i perfekcyjną artykulację, wykorzystaną idealnie zarówno w wolnych jak i ultra szybkich fragmentach. Jest to jeden z najwspanialszych utworów, jakie Steve kiedykolwiek skomponował. The Audience Is Listening to w zasadzie muzyczny żart. Wiele tu dźwięków wygenerowanych wprawdzie przez gitarę, ale przypominających różne wyrazy tak, jak by były po prostu wypowiedziane. Najbardziej podobają mi się "What" i "Okay". W teledysku do tego kawałka wystąpił młodziutki wtedy Thomas McRocklin, później znany jako gitarzysta Bad4Good, kapelki młodziutkich wirtuozów. I Would Love To jest bardzo melodyjną kompozycją hard rockową, ale oczywiście w wersji instrumentalnej. Niektóre partie gitarowej solówki z powodzeniem zastępują tu nieobecnego wokalistę, a Vai udowadnia, że potrafi też grać coś bardziej tradycyjnego, dla szerszego grona słuchaczy. Dla odmiany Blue Powder jest bardzo silnie zakorzenione w bluesie. Dużo większą uwagę Steve zwrócił tu na feeling, choć i wymiatania tu nie brakuje, zwłaszcza w drugiej części utworu. Tam też znajdą się zagrywki bardziej typowe dla muzyki funky, co będzie słyszalne głównie w partii basu. Greasy Kid's Stuff jest czymś w rodzaju mieszanki The Animal i Answers, jednak nastrój jest tu dużo weselszy. Więcej jest też typowo rockowych zagrywek, ale zarazem zagranych w sposób typowy dla Steve'a. Muzyk przypomniał sobie jeszcze raz o swoim efekcie firmy Eventide i zmajstrował kilka ciekawych dźwięków w Alien Water Kiss. Ta króciutka miniaturka kojarzy się bardziej z jakimiś kosmicznymi odgłosami niż z jakąkolwiek muzyką. Sisters to z kolei bardzo charakterystyczny utwór dla płyty Alien Love Secrets, która ukaże się kilka lat później, można zatem uznać "siostrzyczki" za zapowiedź tegoż wydawnictwa. Bardzo spokojny utworek, gdzie większą rolę odgrywa gitara nieprzesterowana, podbijana dodatkowo dźwiękami gitary basowej. Płytę zamyka Love Secrets, które może kojarzyć się ze wszystkim, ale nie z tytułową miłością. Są tu jakieś odgłosy bardziej przypominające myśli człowieka opętanego, jakiegoś schizofrenika. Z jednej strony brzmi to trochę tak, jak by było wymyślone na poczekaniu, z drugiej zaś nie sposób by było coś takiego na poczekaniu wymyślić...
Passion And Warfare nie jest wydawnictwem łatwym w odbiorze, niemniej jednak jest dziełem genialnym. Nie można płyty po prostu puścić i pójść do kuchni, by "zarzucić coś na ruszt", czy też w tym samym czasie czytać książkę. Krążek wymaga absolutnej koncentracji uwagi i wsłuchiwania się w każdy dźwięk. Może to stanowić nie lada wyzwanie, ale warto się go podjąć. Ten album to arcydzieło.
Oficjalna strona artysty: www.vai.com